Opis
Na naszych oczach umiera i rozsypuje się to, co znaliśmy jako katolicyzm ukształtowany przez pięćset ostatnich lat.
Od Kościoła masowo odpływają wierni – nawet tam, gdzie jest ich naprawdę niewielu. Powodem tej zmiany nie jest tylko niewłaściwe głoszenie Ewangelii przez chrześcijan, ich (nasza) hipokryzja czy skandale seksualne, ale głęboka rewizja myślenia i odczuwania, rewolucja filozoficzna i ideowa, jaka dotknęła współczesny świat.
Ta śmierć struktur, które znamy, nie oznacza końca Kościoła w ogóle. Jest także początkiem. Na horyzoncie widać już bowiem zarys nowego rozumienia, postrzegania i kształtu chrześcijaństwa i katolicyzmu.
Ta książka jest próbą ukazania procesu destrukcji tego, co znamy, rozpadu wielu katolickich mitów i przekonań, ale wskazuje też potencjalne, nowe formy i kierunki życia katolickiego.
Przeczytaj wstęp: link
Spis treści: link
Tę książkę napisał człowiek Kościoła, żyjący na co dzień Ewangelią, co samo w sobie nadaje temu esejowi cech unikatowych. Bo ostatnio najwięcej do powiedzenia o Kościele mają ci, którzy w Boga nie wierzą, a Kościół uważają za organizację przestępczą.
Oto mapa i terytorium współczesnego kościelnego świata: homoseksualizm, pedofilia, model życia kapłańskiego, synod, rola kobiet, nowe ruchy religijne, kardynał McCarrick, prezydent Trump, emigranci, ekologia. Nie jest to opowieść o ostatnim balu na Tytanicu, ani wezwanie do zwierania szyków i obrony oblężonej twierdzy. Tomasz Terlikowski unika skrótów myślowych, podobnie jak i operowania emocjami, którymi nasycona jest debata publiczna. Gdybym był chirurgiem onkologiem powiedziałbym, że do jednej ręki dostajemy od autora diagnozę nowotworu z możliwościami przerzutów, a do drugiej receptę na terapię dającą nadzieję wyzdrowienia.
Roman Bielecki OP, redaktor naczelny miesięcznika „W drodze”
Żyjemy dzisiaj nie tyle w epoce zmian, ile znajdujemy się w sytuacji zmiany epoki. Tę opinię papieża Franciszka potwierdza niezwykle ciekawa i bardzo inspirująca książka Tomasza Terlikowskiego. Na naszych oczach odchodzi do lamusa forma Kościoła katolickiego, jaką znaliśmy przez ostatnich 500 lat. Współczesny kryzys katolicyzmu można porównać do dramatycznej sytuacji, która w XVI w. doprowadziła do reformacji Marcina Lutra. Przezwyciężenie obecnego zamętu wymaga wypalenia gorącym żelazem niekończących się skandali. Ale jeszcze bardziej potrzeba określenia przyczyn doktrynalnych i systemowych tego kryzysu. Dr Terlikowski słusznie twierdzi, że głębokiej reformy wymaga m.in. rozumienie władzy w Kościele, papiestwa, kapłaństwa. W pewnym sensie katolicyzm trzeba określić na nowo.
Ks. prof. Andrzej Kobyliński